Kombajn w każdym gospodarstwie

 

Za komuny swój własny kombajn Bizon to było coś i świadczyło o wysokim stopniu mechanizacji danego gospodarstwa. Tuż po upadku PGR-ów w latach 90-tych ogromnym powodzeniem cieszyły sie wyprzedawane z państwowych gospodarstw używane Bizony oraz sprowadzane z Europy Zachodniej, głównie z DDR-ów kombajny Forschritt, które przenikały głównie do większych gospodarstw. Jak pamiętamy, potem ruszyła lawina importowanych używanych kombajnów światowych marek, t.j. New Holland, John Deere, Case czy Claas. Tych ostatnich do dziś z zachodnich marek, na rynku wtórnym jest najwięcej. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej jak grzyby po deszczu wyrastały salony dealerskie nowych maszyn rolniczych także z szeroką ofertą kombajnów. Z tej oferty głównie korzystali jednak usługodawcy i właściciele dużych gospodarstw rolnych.

 

Czas nieubłaganie płynie dalej lecz dylemat własnego kombajnu zbożowego w małych gospodarstwach pozostał nadal. Wiekowe Bizonki po woli „się kończą, stare Forschritt’y również a mniejsi rolnicy w większości nadal chcą być samodzielni podczas co raz krótszych żniw. Wielu kalkuluje i zastanawia się nad nowym kombajnem lecz jakby nie liczyć to wydatek ponad 400 tyś zł. Mimo zapowiadanego szumnie wsparcia finansowego z nowego PROW-u, który głównie ma być dedykowany małym i średnim gospodarstwom, to dla wielu bariera nie do przeskoczenia. Pozostaje skorzystać z oferty maszyn używanych.

 

Mimo dużego wyboru na rynku wtórnym i wśród maszyn importowanych, o dobry egzemplarz juz co raz trudniej. Z opinii właścicieli komisów rolniczych oraz importerów maszyn używanych, aktualnie najbardziej poszukiwanym kombajnem z „drugiej ręki” jest Claas Dominator. „Najlepiej z małym przebiegiem: max 3500 mth, do końca serwisowany w autoryzowanym punkcie i oczywiście z hydrostatem i klimatyzacją, no i tak do 100.000 zł na miejscu” – cytuje swoich klientów jeden z właścicieli firm importerskich. „Takie okazje się juz nie zdarzają” – dodaje. To oczywiste. Lata lecą i nawet najlepiej użytkowane Dominatory też się zużywają. Większość z nich to maszyny wymagające kapitalnego remontu z przebiegiem grubo po wyżej 4000 mth. Samo pochodzenie to nie wszystko. Tak się przyjęło, że jeśli kombajn świeżo sprowadzono z Niemiec to na pewno jest super zadbany i nie wymaga nakładów. Nic bardziej mylnego, w bardzo dobrym stanie Claas Dominator w Niemczech będzie dużo droższy nisz w Polsce.

 

Co prawda w maju i czerwcu sprzedawcy mają na ogół w ofercie większy wybór maszyn tego typu i warto poszukać tak zwanej okazji, lecz pamiętajmy, że o nią już co raz trudniej. Dysponując sumą od 50 do 150 tys. zł, czy uda nam się kupić super zadbany egzemplarz? Raczej to nie możliwe, gdyby jednak uwierzyć w niektóre propozycje komisów rolniczych, okazje nadal się zdarzają…

 

M.K. (MDF)