Ciągnik jest w gospodarstwie maszyną bazową. Wraz z rozwojem działalności rolnik dokupuje do niego kolejne urządzenia. Wielokrotnie wiąże się to jednak z zainwestowaniem w obciążnik, który zapewni stabilną i bezpieczną pracę ciągnika. Ważne też jest, by dodatkowy balast spełniał normy i był certyfikowany.
Często na polskich polach widać doczepione z przodu traktora kawałki betonu w roli balastu. Nie jest to jednak zgodne z obowiązującymi normami. Beton łatwo się wykrusza, wiele do życzenia pozostawiają stosowane w takich urządzeniach zaczepy, a więc i ich bezpieczeństwo. Nie każdy producent certyfikuje obciążniki, ponieważ wymagałoby to staranniejszego, bardziej przemyślanego i technologicznie zaawansowanego wykonania, a to podniosłoby ich cenę.
Firma Koja ze Stawisk przedkłada jednak bezpieczeństwo użytkowników nad zyski i dołożyła starań, by produkowane przez nią obciążniki otrzymały certyfikat. Wystawił go Instytut Technologiczno-Przyrodniczy w Falentach koło Warszawy.
– Uzyskany dokument świadczy o tym, że nasz produkt jest bezpieczny. Pod tym kątem sprawdzone zostały jego mocowania, wytrzymałość i sposób użytkowania. Posiada odpowiednie odblaski, jest dopuszczony do transportu po drogach publicznych. Określona została też jego kategoria, która decyduje o tym, do jakiej wielkości ciągnika można sprzęt montować. Nasze obciążniki mają parametry, które plasują go w kategorii II i III. Spełniliśmy wszystkie warunki homologacji – mówi Andrzej Konopka, dyrektor techniczny w firmie Koja.
Koja zaczęła konstruować obciążniki na zamówienie klientów. Służą do tego, by ciągnik miał odpowiedni balans podczas pracy. Przydają się też do bezpiecznego transportowania maszyny, która ma zamocowany ciężki sprzęt. Zapewniają też ciągnikowi odpowiednią trakcję i przyczepność na polu. Obciążniki dostępne na polskim rynku grupowane są w kategorie wagowe, mają po 600, 800, 1000 lub 1100 kg. Najczęściej kupowane są te średnie czyli ważące 800 – 1000 kg. Takie też produkuje Koja. Jej obciążniki skonstruowane zostały przez specjalistów pracujących w firmie i według własnego projektu.
– Korpus wykonaliśmy z blachy, w środku ma użebrowaną konstrukcję, wypełniony zaś jest betonem. Dzięki temu nie wyszczerbia się jak obciążniki z betonu. To kompromis wytrzymałości i jakości do ceny. Można by produkować żeliwne, ale byłyby one bardzo drogie i niewielu rolników byłoby na nie stać – mówi Andrzej Konopka z Koja. – Nasze obciążniki mają dodatkowy zaczep z przodu. Może służyć do holowania maszyny albo można z przodu podłączyć jeszcze inne urządzenie. To dodatkowa i bardzo praktyczna funkcjonalność.
Obciążniki Koja pasują do większości ciągników. Mają uniwersalne mocowania, dzięki czemu można je montować na modelach różnych marek. Firma słynie głównie z wytwarzania nowoczesnych kabin do ciągników, ale coraz bardziej dywersyfikuje swoją produkcję. Obciążniki są na liście najlepiej sprzedających się wyrobów, produkowanych przez nią.
Źródło: Koja