Dotąd to Pronar jeździł po świecie promować swoje maszyny. Teraz to świat przyjeżdża do Pronaru. Tak najkrócej można by podsumować kilka pierwszych miesięcy działalności otwartego w Siemiatyczach centrum wystawowego firmy. Tę największą w Europie wystawę fabryczną maszyn i komponentów odwiedziło już tysiące gości z kraju i ze świata.
Wśród nich znaleźli się m.in. rolnicy, partnerzy handlowi, a także przedstawiciele branży komunalnej i odpadowej. Nie zabrakło również uczniów, przedstawicieli władz oraz organizacji samorządowych. Duża część gości, zwłaszcza z dalszych części Polski oraz spoza jej granic, przybywa na miejsce drogą powietrzną – przywożeni i odwożeni flotą lotniczą firmy.
Składająca się z dwóch hal i placu wystawowego ekspozycja powstała jako alternatywa dla dotychczasowych targów branżowych, na których Pronar regularnie eksponował swoją ofertę. Z biegiem lat niosło to za sobą coraz większe koszty, a w miarę jak rozrastała się oferta firmy to ograniczenia miejsca i czasu stały się coraz bardziej doskwierające. Dysponując teraz własną przestrzenią wystawową firma sama decyduje co, kiedy i jak zechce komu pokazać. Ale na tym gościnność się nie kończy, bo często podróże do Siemiatycz są często łączone ze zwiedzaniem poszczególnych fabryk. Dzięki temu odwiedzający mają unikalną możliwość zobaczyć nie tylko to, co firma produkuje, ale również jak produkuje.
– Maszyn Pronaru używam od kilku lat, ale dopiero w Siemiatyczach mogłem przyjrzeć się samemu procesowi ich produkcji – opowiada pytany o swoje wrażenia z wizyty Mariusz Trzeciak, hodowca z podlaskiej Suchowoli. – Niewątpliwie takie wizyty mają również walor edukacyjny dla młodych, a samym rolnikom pozwalają przekonać się , że te maszyny w 100 proc. są wytwarzane przez polskie fabryki. Dla mnie osobiście ogromne wrażenie zrobiło to, co firma robi dla recyklingu, bo wcześniej nie miałem okazji zobaczyć tych maszyn na żywo. Ogólnie z Siemiatycz wywiozłem same pozytywne wrażenia.
Centrum składa się z dwóch części – placu wystawowego, gdzie rozmieszczono maszyny skupione wg. rodzin produktów oraz dwóch hal. Hale to przede wszystkim pokaz potęgi produkcyjnej Pronaru w dziedzinie komponentów, a w szczególności kluczowych elementów maszyn, jak np. pneumatyka i hydraulika produkowana nie tylko na potrzeby własnych rozwiązań (np. przyczep), ale też eksportuje do licznych krajów. Osobne ekspozycje mają również osie i układy jezdne oraz tworzywa sztuczne w szerokiej gamie: od małych elementów izolacyjnych, po imponujących rozmiarów zbiorniki.
Pierwsza, większa hala wystawowa to również miejsce, gdzie można bliżej zapoznać się z budową maszyn komunalnych i recyklingowych. Wystawiono tam m. in. elementy robocze przesiewaczy (bębny) i rozdrabniaczy (wały), silniki oraz makieta opracowywanych przez inżynierów Pronaru stacjonarnych linii do przetwarzania odpadów. Z kolei w części poświęconym maszynom rolniczym można szczegółowo poznać budowę kosiarek dyskowych i przyczep, których wszystkie elementy firma wytwarza sama. W tym stalowe profile burtowe, w które Pronar zaopatruje blisko 90 proc. polskiego rynku. Druga, mniejsza z hal została w całości poświęcona produkowanym przez firmę kołom tarczowym, w których produkcji – po ostatnich inwestycjach – została światowym wiceliderem.
Plac wystawowy to z kolei królestwo kilkuset gotowych maszyn. Od niemal wszystkich modeli przyczep, poprzez rozwiązania do zbioru zielonek aż po technikę komunalną oraz mobilne i stacjonarne maszyny recyklingowe. To tam zainteresowani ofertą goście mogę dokładnie przyjrzeć się temu, co ich konkretnie interesuje oraz porozmawiać z pracującymi w firmie specjalistami bez patrzenia na zegarek.
– Muszę szczerze przyznać, że poza rozmachem samej wystawy ogromne wrażenie zrobiła również na nas gościnność Pronaru – mówi Jan Skrzypczak, współwłaściciel Agromarketu Jaryszki, który razem z grupą kilkunastu rolników odwiedził firmę jesienią. – Naprawdę poczuliśmy się uhonorowani faktem, że na lotnisku osobiście powitał nas dyrektor Marcin Nowotka (dyr. ds. handlu i marketingu Pronaru – przyp. red.), a także sam fakt, że firma zdecydowała się wysłać po nas samolot do Poznania. Dla niektórych z nas był to pierwszy lot w życiu i choćby z tego powodu wizyta w firmie niewątpliwie pozostanie na długo w pamięci.
Pierwsze miesiące funkcjonowania centrum potwierdziły słuszność założeń stojących za budową inwestycji, która bez cienia przesady można traktować jako kolejny krok milowy w rozwoju firmy. Okazała się ona również przysłowiowym strzałem w „10” również pod względem wizerunkowym, mocno wyróżniającym Pronar na tle konkurencji. Wystawa cały czas tętni życiem, a lista z rezerwacjami terminów staje się coraz dłuższa. Bo chętnych do zwiedzania z kraju i spoza jego granic stale przybywa.
Źródło: Pronar