Doskonale radzi sobie w gospodarstwie i efektywnie wykorzystuje nowoczesne technologie w codziennej pracy. – Nie zamieniłabym tej pracy na żadną inną – przyznaje pani Agnieszka Tołłoczko, z którą rozmawiamy o jej obowiązkach, pasji i specyfice prowadzonej działalności.
Jak pokazują aktualne dane GUS, większość osób zatrudnionych w rolnictwie to mężczyźni, którzy stanowią aż 60 proc. Co sprawia, że kobiety stanowią tylko 40 proc.? Skąd taka tendencja? Otóż w obiegowej opinii prowadzenie gospodarstwa to zajęcie wymagające dużej siły fizycznej. Praktyka pokazuje, że istotne są umiejętności zarządcze, koordynacji wielu działań jednocześnie, wiedza z zakresu ekonomii czy precyzyjne planowanie. Co więcej, nowoczesne technologie sprawiają, że siła fizyczna nie jest już tak istotna, jak kilkadziesiąt lat temu.
Kontynuacja dzieła ojca
Prowadzenie gospodarstwa rolnego często jest rodzinną tradycją. Przekazywana działalność to dla każdego kolejnego pokolenia spore wyzwanie, szczególnie, gdy… w rodzinie brakuje mężczyzn. Tak było w przypadku pani Agnieszki Tołłoczko, prowadzącej gospodarstwo na Pojezierzu Mazurskim.
– Poniekąd zostałam postawiona przed faktem i od wielu lat żyłam z przekonaniem, że będę prowadzić gospodarstwo. Nie mam brata, a było też jasne, że tata kiedyś będzie musiał przejść na zasłużoną emeryturę. Czy podoba mi się ta praca? Jak najbardziej i nie zamieniłabym jej na żadną inną – mówi pani Agnieszka Tołłoczko, która jest też mamą czwórki dzieci, będących dla niej nieocenionym wsparciem i pomocą.
Pani Agnieszka na co dzień zarządza gospodarstwem o powierzchni blisko tysiąca hektarów, położonym na terenie pagórkowatym z przewagą gleb lekkich V i VI klasy o słabej zasobności wodnej. Mimo wymagających warunków, gospodarstwo było od zawsze cenione za innowacyjne metody uprawy i dokładność wykonania zabiegów polowych. Pani Agnieszka przez blisko 20 lat pracowała przy boku ojca, wpierw jako zootechnik, a następnie jako pracownik administracji i zaopatrzenia.
– Kompleksy glebowe, jakimi dysponujemy, są bardzo słabe z piaszczystym podglebiem. Powoduje to brak możliwości magazynowania wody, co z kolei skutkuje wysychaniem roślin, prawie jak na pustyni. Stąd też po przejęciu gospodarstwa, zdecydowałam się posadzić ziemniaki odmian konsumpcyjnych z przeznaczeniem do mycia i konfekcjonowanie na powierzchni ok. 70 ha, jednocześnie korzystając ze wsparcia Centrali Nasiennej w Nidzicy. Okazało się, że w pierwszym roku przy ich wiedzy i wsparciu uzyskaliśmy bardzo dobry plon: ok. 50 ton / ha. W nadchodzącym sezonie wegetacyjnym planuję uprawę 120 ha ziemniaka jakościowego. Uprawa ta sprawdza się w mojej okolicy tym bardziej, że ziemie te nie widziały ziemniaka od 20-30 lat, a gospodarstwo położone jest w pierwszej najbardziej zdrowej dla uprawy ziemniaka strefie – opisuje pani Agnieszka.
Dobry start i trafne inwestycje
Udany początek sprawił, że pani Agnieszka mogła przeprowadzić niezbędne inwestycje, czyli budowę przechowalni oraz zakup nowych maszyn, będących alternatywą dla wysłużonych i awaryjnych modeli. Wśród nowości oddelegowanych do codziennej pracy obok specjalistycznych maszyn do zbierania ziemniaków, znalazły się ciągniki, kombajn zbożowy oraz opryskiwacz samojezdny o szerokości roboczej 36 metrów. Dobrano również optymalny sprzęt towarzyszący jak np. rozsiewacz nawozu.
W sumie więc w gospodarstwie pani Agnieszki wykorzystuje się ciągniki John Deere 6155M oraz 6175M, kombajn T670i oraz opryskiwacz samojezdny R4040i.
Całość jest zintegrowana w systemie telematycznym JD Link. W trakcie całego procesu wprowadzenia tego rozwiązania pani Agnieszka mogła liczyć na wsparcie Sebastiana Bartkowicza, Eksperta ds. Rolnictwa Precyzyjnego z firmy Fricke Maszyny Rolnicze.
– Decyzja o zakupie rozwiązań rolnictwa precyzyjnego okazała się kolejnym ważnym krokiem w rozwoju gospodarstwa. Zastosowanie w ciągnikach, kombajnie oraz opryskiwaczu systemu Auto Track, automatycznego prowadzenia satelitarnego, tj. zintegrowanego systemu rolnictwa precyzyjnego, pozwoliło zmniejszyć nakładki, omijaki, tym samym – zwiększyć wydajność przy jednoczesnym mniejszym obciążeniu i zmęczeniu operatora – mówi Sebastian Bartkowicz z firmy Fricke Maszyny Rolnicze.
– Ponadto przejście z 18- na 36-metrowy system uprawy sprawia, że same nieugniatanie ścieżek oraz redukcja ilości przejazdów przynosi ok. 100 tys. zł oszczędności w sezonie – uzasadnia pani Agnieszka.
Co ważne, pani Agnieszka przełamała jeszcze jeden stereotyp i świetnie sobie poradziła z obsługą telematycznego systemu JD Link, który łączy wszystkie modele maszyn znajdujące się na polu z biurem i urządzeniami mobilnymi. Dzięki temu w każdej sekundzie ma podgląd na operatora, wydajność i postój maszyny, rzeczywiste spalanie, średnie zużycie, wydajność cieczy itd.
Ziemniak urośnie w siłę?
Praca pani Agnieszki jest istotna nie tylko z punktu widzenia gospodarstwa, lecz to także ważny krok dla całej branży ziemniaka. – Trzeba wspomnieć, że Polska była niegdyś światowym potentatem w uprawie ziemniaka, a dziś Polska Federacja Ziemniaka ma ambicje wesprzeć na tyle krajową branżę ziemniaczaną, aby mogła odzyskać pozycję lidera w europejskim i światowym formacie. Tego lata razem zapraszamy na XXVI Krajowe Dni Ziemniaka – POTATO POLAND 2019 w dniach 23-25 sierpnia do Nidzicy, gdzie będzie można oprócz poletek doświadczalnych i odmian ziemniaka, obejrzeć szereg maszyn oferowanych przez wystawców, również firmę Fricke Maszyny Rolnicze, z którą współpracuję – dodaje rolniczka z Pojezierza Mazurskiego.
Pani Agnieszka, gdy tylko znajdzie czas, oddaje się swojemu hobby – robi zdjęcia, pisze wiersze. Jednocześnie pomaga innym i wspiera ludzi w potrzebie, np. przez założone Stowarzyszenie „Moja rodzina”, gdzie może realizować potrzebę wspierania ludzi, a przede wszystkim dzieci.
źródło: John Deere Polska